Nie opowiadam się za żadną ze stron. Nie oceniam i nie krytykuję. Jedyne co robię, to czuję i rozpoznaję emocje. Wspominacie tych, którzy może nawet nie doczekali mojego wieku, 70 lat temu tracąc swe cenne życie. Myślami i duchem jest mi najbliżej nich, ponieważ bije we mnie ta sama energia, ten sam porywający bunt przeciw niesprawiedliwości i uciemiężeniu.
Trudno dziś rozprawiać na temat słuszności wybuchu Powstania Warszawskiego. Czy współcześnie jest ku temu w ogóle sens, gdy polegli dawno już odebrali swoje nagrody (u góry) za oddanie, patriotyzm, odwagę i chęć działania przeciwko zniewoleniu i zbrodni. Być może milczenie i niema dyskusja na temat zasadności walki, jaka wybuchła 1 sierpnia 1944 roku, będzie najlepszą formą szacunku dla postawy poległych, którzy bez względu na konsekwencje ? jaką niejednokrotnie była przecież śmierć ? nie zawahali się stanąć do nierównej walki. Oddanie swego życia za przyjaciół, za ojczyznę, a nade wszystko za wolność i pokój, stanowią przecież najwyższą formę miłości. Nie ma nic ponadto, kiedy człowiek życie swoje oddaje za bliźnich.
W dzień 70 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego odłóżmy zatem spory i kłótnie, a pochylając się na grobami poległych, w ciszy szepcząc tylko ich nazwiska, stańmy pełni pochwały dla ich poświęcenia. Wszyscy, którzy byli przed nami, utorowali nam drogę do świata pokoju i wolności, w jakim dziś mamy szansę żyć i rozwijać się.
Był taki czas, kiedy strach i bunt wezwały uczestników Powstania Warszawskiego do działań, do walki zbrojnej i do przedwczesnej śmierci. Walczyli pełni nadziei na oswobodzenie i normalne życie. Był taki czas, kiedy polegli… Był taki czas.. A dziś jest czas, aby oddać im za to hołd obchodząc uroczystości. Pomilczeć widząc w wyobraźni toczące się walki, słysząc przerażające odgłosy wybuchów i strzałów. Trudno jest pojąć ile trzeba było mieć odwagi, aby spojrzeć tamtej rzeczywistości prosto w oczy.
Dziś pozostaje tylko wierzyć, że tamte doświadczenia nie staną się więcej udziałem żadnego z żyjących.