Archiwa autora: Justyna Jagielska

Mój maleńki sprzeciw wobec domorosłych copywriterów :)

      W Polsce istnieje przeświadczenie, że każdy wszystko potrafi. Jesteśmy lekarzami, prawnikami, co śmielsi młodzi chłopcy szczycą się nawet umiejętnością samodzielnego zamontowania silnika w powypadkowych, sprowadzanych samochodach. Jeden człowiek potrafi tynkować, zajmuje się montowaniem rur w łazience, a po pracy sadzi jabłka w sadzie i pomaga podłączać elektrykę sąsiadowi. Kilka lat spędziłam za granicą, gdzie królują fachowcy z danej dziedziny. W naszym kraju jest wręcz przeciwnie. To samo dotyczy tak delikatnej branży, jak copywriting oraz inne prace, które można wykonywać zdalnie, za pomocą internetu. Od pewnego czasu na rynku zaczęło się robić niezwykle ciasno, a koszt wykonania tekstu jest niższy, niż kiedykolwiek. 

Copywritingiem zajmuję się od ponad 7 lat. Ukończyłam uczelnię, z której jestem zadowolona, a studiowanie zawiłych konstrukcji słownych było dla mnie pasją. Kształcę się dalej, bo dzięki pisaniu oddycham, ale powoli ginę w sensie fizycznym z tego tylko względu, że doceniam swoją pracę i umiejętności. Za granicą jest to wręcz nie do pomyślenia. U nas liczy się tylko dobrze opłacony, a i słabo także ? bubel. Boli mnie, że na potęgę wzrosła ilość domorosłych copywriterów oferujących swoje usługi, przesadnie zaniżających koszta pracy. Nic w tym dziwnego, jeśli do jakości tekstu nie przykłada się już żadnej wagi. Liczy się ilość, a i zleceniodawcy sami niejednokrotnie nie potrafią ocenić czy tekst jest poprawnie napisany. 

Chciałabym zwrócić uwagę, że tworzenie tekstów nie może być zajęciem do kotleta. Naprawdę trzeba mieć pewne przygotowanie warsztatowe, jakieś umiejętności wyniesione z uczelni, co najmniej z humanistycznego wydział, aby sprawnie isensownie układać zdania. Przecież piszemy dla innych, również dla młodych ludzi, którzy niekoniecznie opanowali sztukę poprawnego układania tekstów i będą brać z takiej pisaniny przykład. Obecnie pisze już każdy, tłumacz, prawnik który nie znalazł pracy we własnym zawodzie, socjolog, politolog i psycholog bez przygotowania terapeutycznego, które pozwoliłoby mu leczyć. Można być nawet licealistą czy świeżym studentem polibudy, by pisać artykuły. Trzeba tyko oferować zaniżone stawki, tak by godzina zarobku była choćby równa pracom wykonywanym przez więźniów. Delikatnie proponuję się opamiętać, bo czy chcemy być leczeni przez lekarzy bez dyplomów? Chcemy, aby projekt naszego domu wykonywał architekt bez uprawnień? Ja sobie życzę, by internet nie był pełen słabej jakości tekstów pozycjonerskich, które nie mają żadnego składu ani artykułów naszpikowanych rażącymi błędami ortograficznymi i stylistyką sięgającą bruku. Czy naprawdę jakość słowa czytanego jest już kompletnie bez znaczenia? Ubolewam… no ale cóż… Polska jest pełna studentów, którzy w kieszeni trzymają dyplom zaocznej uczelni z ?filią podfilli? w 10-tysięcznym mieście. Produkujemy pseudo wykształconych absolwentów, którzy imają się każdego zawodu, tak naprawdę oszukując zleceniodawców, że potrafią, jeśli w rzeczywistości pisane przez nich teksty są niejasnym tworem, przy których czytaniu regularnie krztuszę się herbatą.

Proponuję, żeby słowo pozostało sztuką i stawka 2-3 zł za tekst stała się pośmiewiskiem dla proponujących ją zleceniodawców, nie do przyjęcia dla wykształconych humanistów. Osobiście powoli przygotowuję się już do wyjazdu, bo w Polsce przestaje się liczyć fachowość, a tylko bubel i bylejakość…ech…od zawsze jakoś to typowo nasze… szkoda… wielka szkoda…

Myśl płynie do Powstania Warszawskiego

 Nie opowiadam się za żadną ze stron. Nie oceniam i nie krytykuję. Jedyne co robię, to czuję i rozpoznaję emocje. Wspominacie tych, którzy może nawet nie doczekali mojego wieku, 70 lat temu tracąc swe cenne życie. Myślami i duchem jest mi najbliżej nich, ponieważ bije we mnie ta sama energia, ten sam porywający bunt przeciw niesprawiedliwości i uciemiężeniu.

Trudno dziś rozprawiać na temat słuszności wybuchu Powstania Warszawskiego. Czy współcześnie jest ku temu w ogóle sens, gdy polegli dawno już odebrali swoje nagrody (u góry) za oddanie, patriotyzm, odwagę i chęć działania przeciwko zniewoleniu i zbrodni. Być może milczenie i niema dyskusja na temat zasadności walki, jaka wybuchła 1 sierpnia 1944 roku, będzie najlepszą formą szacunku dla postawy poległych, którzy bez względu na konsekwencje ? jaką niejednokrotnie była przecież śmierć ? nie zawahali się stanąć do nierównej walki. Oddanie swego życia za przyjaciół, za ojczyznę, a nade wszystko za wolność i pokój, stanowią przecież najwyższą formę miłości. Nie ma nic ponadto, kiedy człowiek życie swoje oddaje za bliźnich.

W dzień 70 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego odłóżmy zatem spory i kłótnie, a pochylając się na grobami poległych, w ciszy szepcząc tylko ich nazwiska, stańmy pełni pochwały dla ich poświęcenia. Wszyscy, którzy byli przed nami, utorowali nam drogę do świata pokoju i wolności, w jakim dziś mamy szansę żyć i rozwijać się.

Był taki czas, kiedy strach i bunt wezwały uczestników Powstania Warszawskiego do działań, do walki zbrojnej i do przedwczesnej śmierci. Walczyli pełni nadziei na oswobodzenie i normalne życie. Był taki czas, kiedy polegli… Był taki czas.. A dziś jest czas, aby oddać im za to hołd obchodząc uroczystości. Pomilczeć widząc w wyobraźni toczące się walki, słysząc przerażające odgłosy wybuchów i strzałów. Trudno jest pojąć ile trzeba było mieć odwagi, aby spojrzeć tamtej rzeczywistości prosto w oczy.

Dziś pozostaje tylko wierzyć, że tamte doświadczenia nie staną się więcej udziałem żadnego z żyjących.  

O czytaniu słów kilka…

Da się wyróżnić co najmniej dwa rodzaje literatury kobiecej, a konkretnie ukonstytuowane na dwu przeciwstawnych nurtach. Jedna, wyrosła z wciąż żywej koncepcji ? patriarchatu, druga zaś patriarchatowi stanowczo zaprzeczająca. Oba bieguny mają się świetnie, rozwijają się dość niezależnie i co dziwne, nie prowadzą z sobą otwartej wojny. Istnieją cicho i niestrudzenie we własnych przestrzeniach, dzieląc jednak kobiece czytelniczki na dwie części. Gdybym zechciała być złośliwa, to nierówno podzieliłabym te grupy, szablon przyjąwszy powiedzmy człowieka. Miłośniczkom patriarchatu przypisawszy zaledwie nogi, zaś tej drugiej zbiorowości, zaszczytniejszą połowę z głową. Tworzyć uprzedzenia i powielać wrogość jest dla mnie rzeczą obrzydliwą, zatem sprawiedliwie wymierzam po fragmencie.

Mimo wszystko piękne to, że czytamy. Nawet jeśli pozycje gorsze, to jednak warto, bo palce do papierowych kartek przytwierdzone, sygnały do mózgu wysyłają, więc nie umrzemy. Nawet jeśli książki coraz słabsze będą, a przecież to możliwe i jeśli tylko pozycje tzw. ?lotniskowe? o promocyjnych ofertach ?buy one get two free?, jakie plagą goszczą
u naszych zachodnich sąsiadów, to wciąż więcej z tego pożytku, niż nieszczęścia. Czytasz, więc nie umrzesz, że przewrotnie podsumuję.

Utwór na dobry dzień 🙂

Początki – trudne, lecz pasjonujące ;)

   Gdyby móc pisać myślami, bez używania palców, to mój blog byłby największym zbiorowiskiem słów, zdań, przecinków, kropek i średników. Czasem nawet znaków zapytania, połączonych w łańcuchy ?bezznaczeń?.

   Teraz jednak, mimo że czuję się człowiekiem jak najbardziej współczesnym, to wyruszam w ośnieżone pola i zamarznięte łąki z rękawiczkami na palcach, bez notatników, ołówków czy tabletów, gdzie zapisywałabym ulotne myśli.

    Pisanie jest także pewną dyscypliną porównywalną nawet do porannego mycia zębów, codziennej porcji chleba czy herbaty wymieszanej z miodem. I tej dyscypliny trzeba mi się oczywiście uczyć, dlatego zaczynam.